Obraz 2Znany slogan mówi, że „zarządzać znaczy mierzyć”.  Stąd całkiem spora powszechość KPI (Kluczowych Wskaźników Efektywności) czy KRI (Kluczowych Wskaźników Rezultatu), w niektórych kręgach managerskich. Należę do kręgu popularyzatorów i wdrożeniowców KPI i KRI, ponieważ nie znam sposobu zarządzania procesami bez wyznaczania oczekiwanych miar dla tych procesów. To proste.

Jeżeli ktoś się z tym zgadza, to już tylko krok by takie miary tworzyć, wyznaczyć wartości dla nich oczekiwane i działać w oparciu o nie. To  ścieżka niekoniecznie zła. Jednak są na niej pułapki, które warto by było ominąć. Te pułapki, to: (1) nadmiar informacji; (2) zła struktura i (3) niewłaściwa wizualizacja.

  1. Jeśli zinwentaryzować wszystkie informacje jakie otrzymuje manager, to może się okazać, że nie jest ich wcale tak mało. Tyle, że przyczyną takiego stanu nie jest chęć posiadania tych informacji, tylko problem z ich selektywnym doborem. Jeżeli ktoś nie wie, co jest naprawdę ważne (kluczowe), to nie ma wyboru, musi poszerzać krąg obserwowanych miar, uznając je wszystkie za ważne, mając nadzieję, że ta istotna też tam się znajdzie. Ale to już staje się bez znaczenia, ponieważ zaczynamy tonąć w nadmiarze danych. Sztuką staje się eliminowanie miar zbędnych i włączanie nielicznych miar o kluczowym znaczeniu, jeżeli wcześniej zostały pominięte.
  2. Zauważyłem, że wśród miar obserwowanych przez managerów, znaczną przewagę mają miary bezwzględne i surowe dane z produkcji; sprzedaży czy z księgowości. Natomiast mniej jest wskaźników czy mierników, opartych na syntetycznym zestawieniu kilku miar surowych w postaci jednej wartości. Siła poznawcza takich drugich, jest wielokrotnie większa i z punktu widzenia managera powinna być bardziej pożądana. Na przykład wskaźnik płynności finansowej, powie nam więcej o kondycji firmy niż informacja o kwocie należności; kwocie zobowiązań; zapasach oraz zasobach gotówki.Obraz1
  3. Najczęściej spotykaną formą wizualizacji danych, są zestawienia tabelaryczne. Rzędy liczb w kolejnych tabelach arkusza kalkulacyjnego. Stosunkowo mało wykresów i ujęcia dynamiki zjawiska. Nieomal nie spotyka się wizualizacji w postaci wydruków papierowych w formacie A3. A to najdoskonalsza forma pzrekazywania treści oraz najprostrza forma do ich analizowania. Przykłady takiego zestawienia załączam. Małe rozmiary i związany z tym brak czytelności, to efekt zamierzony, ponieważ zawarte tam są rzeczywiste dane liczbowe firmy.

 BWM Jerzy Fiuk; tel. 601 773 172; email: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.